Ojciec Pio do Chorych

Choroba - czas błogosławiony

To, co ludziom wydaje się
słabe i ułomne,
dla Boga jest przedmiotem
szczególnej miłości i upodobania.
- Anna Dutkiewicz -

Cierpienie zostało wpisane w dzieje człowieka i całej ludzkości - napisał w Liście apostolskim "Salvifici doloris" Jan Paweł II, a w jednej z Jego katechez o Kościele czytamy: (...) Kościół stwierdza bez wahania, że potrzebuje chorych i ich ofiary składanej Panu, by uprosić obfitsze łaski dla całej ludzkości. Jeśli w świetle Ewangelii choroba może być czasem łaski, czasem, w którym miłość Boża głębiej przenika cierpiących, to nie ulega wątpliwości, że dzięki swojej ofierze chorzy uświęcają samych siebie i przyczyniają się do uświęcenia innych.
Pan Jezus nazywa błogosławionymi tych, którzy znoszą cierpienie w różnych formach, a miłosierdzie względem nich ustanowił jednym z najistotniejszych przejawów miłości bliźniego i warunkiem zbawienia (por.Mt 5, 1-12; Łk 6, 20-26; Mt 25, 31-36).

W doczesnym życiu człowiek poznaje cierpienie jako trudne i bolesne doświadczenie, przy czym mniej lub bardziej świadomie dotyka przez wiarę związanej z nim tajemnicy. W przyszłym życiu mamy nadzieję poznać sens każdego przeżytego cierpienia i radować się z jego owoców.
Choroba jest czasem błogosławionym i czasem łaski. Gdy go dobrze przeżyjemy, jest czasem należącym wyłącznie do Boga, czasem, któregośmy sobie nie przywłaszczyli, a więc - czasem świętym.

Cierpienie jest TAJEMNICĄ... Cierpienie wymaga SZACUNKU napisała pani Anna Dutkiewicz w swoich wspomnieniach z pracy pielęgniarskiej poświęconej "służbie najmniejszym", czyli dzieciom. Tylko Bóg wie, ile jest w cierpieniu ukrytego męczeństwa, ofiary miłości, przebłagania... Niekiedy właśnie dzieci uczą znosić cierpienie, pobudzają do refleksji. Autorka wspomnianej książki przytacza wypowiedź ojca nieuleczalnie chorego dziecka: Jakiż sens miałoby to wszystko, gdyby nasza mała była tylko kawałkiem uszkodzonego ciała, ofiarą wypadku, a nie taką małą hostią, która przewyższa nas nieskończonością tajemnicy i miłości, jakby nas olśniła, gdybyśmy ją ujrzeli twarzą w twarz? Zbliżam się do tego łóżeczka bez głosu, niczym do ołtarza, do miejsca świętego, skąd Bóg przemawia przez pewne znaki... W innym miejscu Autorka pisze: W chwilach bólu i wobec cierpienia winniśmy pamiętać, że Bóg ma inne kryteria oceny, że szanuje i przyznaje wartość temu, co zostało przyjęte i jest spełniane w milczeniu, w ukryciu. Cierpienie, im bardziej jest przesycone obecnością Chrystusa, tym łatwiej je nieść.

Św. Ojciec Pio mówiąc o cierpieniu podkreślał, że trzeba w każdym cierpiącym dostrzegać samego Chrystusa, a także, że w cierpieniu Bóg jest blisko człowieka.
W jednym z listów pisanych do o. Pio jego spowiednik i kierownik duchowy odsłania nieco "tajemnicę" cierpienia świętego Stygmatyka. Pisze: Cierp za wielu, którzy nie cierpią i nie czują potrzeby, aby się bać; i niepokój się o oprawców mistycznego stada, którzy pogardzają barankami i owieczkami, śmiejąc się z własnej arogancji, pokutuj... i uważaj twoje męczeństwo za jeden z najpiękniejszych czynów miłości i solidarności braterskiej. Czyż również Jezus nie cierpiał w taki sposób i z tego powodu? (list Ojca Benedykta z 1922 roku)
Co można dodać dzisiaj do tego wyjaśnienia cierpienia - wobec mnożących się grzechów neopogaństwa, pornografii, pogardy dla rodziny i życia, wobec niegodziwych eksperymentów genetycznych i innych rażących niemoralnych czynów?

© Maria Chełmińska, sierpień 2002r.